Post by Jeremiasz MiedziÅskiWniosek pochopny i bledny. 80 roboczogodzin to czas kiedy _ja pisze_
aplikacje. Czyli doprowadzam do stanu, gdy jest co testowac.
No właśnie, i dopiero teraz zaczyna się zabawa. A Ty chcesz to już
udostępniać klientowi
Post by Jeremiasz MiedziÅskisprawa, ze akurat w tym przypadku korzystam z wielu gotowych i
przetestowanych rozwiazan.
Zalecane ze wszech miar. Pojawiają się za to nowe obszary do testowania
- to co jest "na styku", czyli wywołania procedur i funkcji, DLL'ek i
include'ów.
Post by Jeremiasz MiedziÅskiKolejny zadziwiajacy wniosek. "Pisze program dla firmy" oznacza
dokladnie tyle, ze tworze aplikacje na zamowienie. NIc wiecej, nic
mniej. Pytanie o wycene padlo z czystej ciekawosci, chcialem poznac
cennik i sposoby wyceny firm dzialajacych na polskim rynku.
No to już poznałeś, ustalając cenę z firmą zamawiającą.
Ale rozumiem - potem refleksja i pytanie do ogółu "Ludzie, czy mnie
przypadkiem nie orżnięto?". W końcu nic złego, tylko że kolejność
powinna być odwrotna. Można optymistycznie założyć, że nie orżnięto.
Post by Jeremiasz MiedziÅskiPost by Andrzej GrażyÅskiWątpię, by którakolwiek poważna firma w ogóle zainteresowała się takim
programem, nie mówiąc już o zakupie i wycenie. Oprogramowanie powinno
służyć do ROZWIĄZYWANIA problemów, a nie nastręczania nowych. W
Panie Andrzeju ! Nie zna Pan mnie, nie widzial nigdy moich prac, nie
rozmawial z moimi zleceniodawcami. PO coz wyciagac kolejne daleko idace
i bledne wnioski i jednoczesnie imputowac mi zupelna nikompetencje.
Nieladnie. I netykieta zabrania... A Pan, powazny czlowiek, wykladowca,
autor...ehh.
Dobra; skoro firma już zamówiła program i wyceniła go, bo zna możliwości
autora, to ta wypowiedź nie ma zastosowania do tej konkretnej sytuacji.
Ogólnie jednak firmy wolą rozwiązania sprawdzone niż dedykowane prototypy.
Nie zarzucam Ci niekompetencji, bo nie o możliwości autora tu chodzi, a
o znikomo mały czas. Sam będąc doświadczonym projektantem, programistą i
menedżerem projektów nie zdołałbym wyprodukować w 80 godzin porządnej
aplikacji, którą odważyłbym się oferować do sprzedaży. Choć oczywiście
zdarzyło mi się wyprodukować swego czasu (w Delphi 4) w ciągu jednego
dnia system kadrowo-płacowy, który całkiem nieźle działał i w ciągu
(chyba) tygodnia nie wykryto w nim żadnego błędu (i natychmiast znaleźli
się chętni na niego). Gdy jednak wzięli się za to zawodowi testerzy,
błędy zaczęły sypać się jak z rękawa, a kod naszpikowany został
komentarzami obnażającymi nielogiczności. Nie była to dla mnie żadna
niespodzianka, bo niczego innego się nie spodziewałem. Zawsze sobie to
przypominam, gdy czytam o amatorskich (co tu dużo mówić) aplikacjach
tworzonych w tydzień.
Post by Jeremiasz MiedziÅskiPost by Andrzej GrażyÅskito czemu nie
daliby się nabrać na programy sprawiające pozory poprawnego działania.
nawet jeśli połowę z tych 80 godzin przeznaczyć na testowanie (w co
wątpię) to przez ten czas da się testowanie ledwo zacząć.
Jak wyżej, to nie ma zastosowania do tej konkretnej sytuacji.
Post by Jeremiasz MiedziÅskiObawiam sie, ze rozlegle testowanie aplikacji, jakkolwiek czesto
niezbedne, nosi u Pana znamiona fobii. Znam kilka takich osob - maja
problem z napisaniem czegokolwiek nadajacego sie do uzytku, bo zawsze
mozna bylo cos jeszcze zoptymalizowac, zmienic, sprawdzic, dodac,
wyrzucic, usprawnic itd. Mysle ze bylby Pan swietnym team managerem (z
punktu widzenia mocodawcow a nie podkomendnych :) ) i napewno jest Pan
dobrym i wymagajacym wykladowca.
Obawiam sie jednak, ze kiepski z Pana
Post by Jeremiasz MiedziÅskipraktyk i biznesmen. To moje subiektywne zdanie. Jesli urazilem -
przepraszam.
<zdecydowanie OT>
Nie obrażam się, bo fakty przemawiają przeciwko tym insyniacjom. Być
może kiepski praktyk, ale na pewno współautor dwóch z pascalowych
kompilatorów (jeden dziś popularny pod zmienioną nazwą), współautor
polskiej edycji systemu OS-MVS dla JS-RIAD (kiedy to było!),
no i od 30 lat programista (tak, miałem 17 lat, gdy zarobiłem ogromną
jak na tamte czasy kasę za oprogramowanie, a wielu moich rówieśników nie
wiedziało co to takiego komputer; i nie bylo pecetów, tylko tekstowe
terminale).
Tu już się roześmiałem. Kiepski biznesmen - życzę Ci, byś ciągu kwartału
zarobił tyle, ile ja w ciągu jednego dnia (Może jestem w tym momencie
bezczelny, ale zostałem do tego sprowokowany.) - na projektowaniu i
programowaniu (nie "pisaniu programów", broń Boże, tylko systematycznym
tworzeniu WIARYGODNYCH aplikacji), pisaniu i tłumaczeniu tekstów
informatycznych, ekspertyzach, testowaniu oprogramowania itd (bo
dydaktykę traktuję raczej jako hobby). Wielu ludzi uważających się za
"biznesmenów" to zwyczajni naciągacze, żerujący na nieświadomości
klientów. W warunkach rynku konsumenta takie jednostki eliminowane są z
rynku w przyspieszonym tempie. Nie o to chodzi, żeby sprzedać, tylko
żeby sprzedawać. Kolosalna różnica.
</zdecydowanie OT>
Fobia testowania jest jaka najbardziej pożytecznym i - w moim
przekonaniu - niezbędnym atrybutem programisty. Ignorancja w zakresie
testowania jest dla programisty dyskwalifikująca. Na gruncie Extreme
Programming testowanie posiada prymat nad samym programowaniem.
Najlepszy nawet system jest nic nie wart, jeśli stwarza groźbę, że
zawiedzie w krytycznej sytuacji. Nie wpuściłbym do swojego zespołu
programisty, który takiej fobii w wyraźny sposób nie przejawia. Poza tym
należy odróżnić testowanie od ulepszania i optymalizowania, bo to
przecież zupełnie coś innego.
******************************
KU UWADZE i INNYCH CZYTAJĄCYCH: oto ewidentny przykład, czym różni się
tworzenie aplikacji od pisania programów.
******************************
Post by Jeremiasz MiedziÅskiMoj program to kilkanascie formatek, i kilka procedur sumujacych ich
wartosci plus generewanie raportow do wydruku. Czy naprawde nie dalby
Pan rady przetestowac tego w 80h ???
Oczywiście, że nie. To AŻ kilkanaście formatek, a ile mozliwości
interakcji między nimi, w tym interakcji niepoządanych. I nie tylko ja,
ale żaden inny odpowiedzialny tester. Jeśli chcesz zrozumieć, dlaczego,
przeczytaj to:
http://helion.pl/ksiazki/artteo.htm
I nie dlatego, że to ja tłumaczyłem, ale ze względu na samą książkę i
jej autorów.
Post by Jeremiasz MiedziÅskiPost by Andrzej GrażyÅskiNo to życzę, żeby było 1800. Jeśli będzie, to gotów jestem negocjować
cenę za ujawnienie, co to za firma. Być może też postaram się wyrwać (na
przykład) 1000 za coś, od czego każdy znający się na rzeczy odwróciłby
się ze wstrętem. I wcale nie z chęci zysku, a gwoli piętnowania
indolencji (firmy).
Bez obaw. Cena uzgodniona, umowa podpisana, zakres obowiazkow
zleceniodawcy i zleceniobiorcy jasno okreslony. Jeszcze raz wychodzi
kwestia nie przeczytania lub niedokladnego przeczytania pierwszej
wiadomosci i watku. Pytanie padlo z czystej ciekawosci.
Ponownie: skoro "Cena uzgodniona, umowa podpisana, zakres obowiazkow
Post by Jeremiasz MiedziÅskizleceniodawcy i zleceniobiorcy jasno okreslony", to ta wypowiedź nie
ma zastosowania do tej konkretnej sytuacji.
Post by Jeremiasz MiedziÅskihttp://helion.pl/ksiazki/extplk.htm
No właśnie: a propos Extereme Programming - wspomniana "fobia
testowania" jest jednym z jego fundamentów.
Żadna dla mnie nowość, bo wnikliwie tę książkę przeczytałem i
zweryfikowałem, zanim w ogóle trafiła do składu. Kilka lat temu
tłumaczyłem inną książkę o Extreme Programming, choć oryginał był
mierny, a ja nie jestem cudotwórcą.
Pozdrowienia
AG